Nigdy nie należałam do osób o dobrej pamięci, a moja przypadłość daje się we znaki przeważnie w okresie czyichś imienin. Tym razem padło na święto mojego partnera. W spożywczaku nie byłam, w mieszkaniu bałagan, a ja spędzę kolejną godzinę w korku. Zamówienie pizzy nie wchodzi w grę, bo przecież miało być świątecznie… Zanotowałam na szybko dania, jakie mogłabym podać rodzince – jakieś roladki, klopsiki na słodko i oczywiście krewetki dla ukochanego. Za chwilę siedziałam zadowolona i spokojniejsza, bo ekipa z Powozowni:
http://www.powozownia.pl/catering/ zapewniła, iż wszystkim się zajmie. Po 3 godz. już stukali do moich drzwi z pachnącymi potrawami. Mat. foto-
Powozownia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz